Translate

sobota, 20 lutego 2016

Wiecie zastanawiam się czy tylko moje dzieci od kiedy poszły do przedszkola tyle chorują, przez to zaniedbalam trochę a nawet trochę bardzo bloga. W sumie od jesieni moi chłopcy non stop chorują a córka tylko od nich się zaraża.
Są zdrowi raptem z tydzień na 2mc czasu, teraz tez juz drugi tydzień są chorzy.
Wczoraj pojechaliśmy do lekarza bo pierwszy antybiotyk wogole nie działał, dostali następne leki i następne pieniądze wydane i kolejny tydzień w domu z czego robi się już miesiąc ... Miesięcznie to wychodzi na troje między 500-800zl, serio :-(
Momentami mam już dosyć tych chorób, wykanczaja mnie i finansowo i psychicznie. Wcześniej nim poszli do przedszkola chorowaly mi dzieci raz w roku przeważnie w lutym, a teraz ręce mi opadają juz prawie pół roku praktycznie bez przerwy chorzy.
Próbowaliśmy różne sposoby zadzialania na ich odporność organizmu począwszy od sposobów domowych po tran a nawet bronchowaxon czy jakoś tak który kosztował 300 zł na troje dzieci i co? I nic właśnie... Mogliby wymyślić w końcu coś co ich uodporni, bo lekki katarek u jakiegoś dziecka a oni już łapią wszystko. Dużo osób mówi ze to tak jest przez pierwszy rok jak puszcza się dziecko wśród inne dzieci wiec z niecierpliwością czekamy na wiosnę i lato może rzeczywiście wtedy im się ta odporność poprawi i na następną jesień juz nie będzie takich problemów. Dodatkowo młodszy syn ma często ostre zapalenie uszu i reaguje ostra alergia na chemię z zabawek, wiec teraz już kupuje tylko w sprawdzonych sklepach i dobrych marek. Po kontakcie z kiepską zabawka cały puchnie wygląda to trochę tak jak dzieci z naczyniakiem na twarzy. Raz nawet przez swoją alergie był hospitalizowany, dosłownie po 5 min kontakcie z zabawka spuchl tak mocno ze lekarze mówili gdybym nie zareagowała tak szybko mogłoby to się źle skończyć,po tygodniu czasu wyszliśmy ze szpitala a na drugi dzień wracaliśmy na kolejny tydzień bo okazało się ze syn został zarażony w szpitalu rotawirusem .. Oczywiście jak doszłam do siebie skontaktowałam się ze sprzedawca,przedstawilam mu wypis ze szpitala ale ręce umywal bo inne dzieci się bawiły ta kuchnią i nic im nie było. Wiecie gdyby w moim mieście robili badania zabawek byłam gotowa ja dać do ekspertyzy ale musiałabym ja wysłać do warszawy a koszt wysyłki +spory koszt za badanie takiej zabawki mnie przerazilo i zrezygnowałam w związku z czym ledwo zakupiona zabawka trafiła do śmieci.
Trochę się rozpisałam, ale wiecie pomogło mi trochę takie wygadanie się... Coś w stylu jak terapia ;-) dziękuję

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz